anabell7

 
Rejestracja: 2010-07-15
A ponieważ Bóg ją stworzył a szatan opętał jest odtąd na wieki i grzeszna i święta....
Punkty107więcej
Następny poziom: 
Ilość potrzebnych punktów: 93
Ostatnia gra
Szufelka

Szufelka

Szufelka
5 lat 199 dni temu

Gdy po nocy nastanie dzień

kolejny pieprzony ranek wyciąga po nas

zaborcze dłonie drapieżnika

z zapamiętaniem Syzyfa delektuje się vendettą

na szkicu wykonanym namiętnością

 

morderczym muśnięciem słońca

ukręca łeb konwulsyjnemu pożądaniu

świeżym powiewem zlizuje feromony

pełzające w krzywiznach pościeli

aż do wieczora żywić się będzie ochłapami

rzuconymi przez wzbierającą tęsknotę

 

a ty szczęśliwy już nawet nie pamiętasz

zapachu tamtego niespełnionego uczucia

skraplającego się kiedyś w podświadomości


Kuszenie

 

skrywając wstydliwe tajemnice

pod powłoką przezroczystych snów

zmierzam do miejsca przeznaczenia

ukrytego w załamaniu dwóch ścian

 

mrugnięciem powiek zmieniam

kolejne sceny spełnianych pragnień

na których kusisz mnie delikatnym owocem

zerwanym z drzewa mojej kobiecości

 

zatracamy się w wyuzdanej zmysłowości

obnażając lekko wstydliwą namiętność

przyjmujemy z pokorą rzeczywistość

chowając się w ciemnym kącie społeczeństwa

po omacku szukamy odpowiedzi

dlaczego jesteśmy sobie tak potrzebni


Bez znieczulenia

odwracam się zalotnością spojrzenia

długich rzęs przyprószonych znudzeniem

drżącymi opuszkami maluję uśmiech

wciąż zbyt matowy w ostatecznej konfrontacji

z upojeniem zanurzam się w cynizmie

rozkosznie otulającym mój egoizm

 

koniuszkiem szeptu zakradam się

ku twoim myślom przepełnionym pragnieniem

wygładzam pseudomiłością wszystkie rysy

tak bezczelnie wyryte przez namiętność

i w podzięce kroplą tequili doprawiam herbatę

bo tylko ona może być twoja


Czyj błąd

czy to znowu mój błąd

że z zapamiętaniem złomuję

opuszki palców które zostawiły

twoje linie papilarne na mej skórze

wyrzucam niechciane szepty

do kotła wypełnionego nienawiścią

 

czy to znowu mój błąd

że zamawiam buldożera

do wywozu namiętnych słówek

którymi osaczałeś mą codzienność

i dziegciem doprawiam

słodycz tamtej pseudomiłości

 

ale to teraz twój błąd

że po omacku szukam naszego świata

już tylko ogarkiem torując drogę

i to twój rachunek za przekroczony limit

kłamliwych rozmówek damsko-męskich

wystawiony imiennie


.....

czy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego

milczeniem toruję sobie drogę

pośród warkotu myśli splamionych banalnością

czy pomyślałeś jak wielkim wyzwaniem jest

wyrównywanie oddechu przyspieszonego

oczekiwaniem na dźwięk dzwonka

czy wiesz jak nisko upada mój wzrok

w poszukiwaniu splotu naszych dłoni

a jednak wciąż widzisz sugestywną czerń linii

leniwie balansującą na krawędzi

mojego terytorium