Tak mało mamy radości i uśmiechu ciepłego
Zbyt wiele słów zimnych jak lód dogania nas
Na górze Synaj Mojżesz dostał tablice
Przekazał wytyczne dla ludzi ...lecz
Wszystkie te słowa rozwiał wiatr
Świat jak jedna wielka łza jedna drugą goni
Życie i śmierć wiecznie w parze kroczą
Niby chcesz zmienić ten świat
Spokojnej przystani szukasz od lat
A szczęście ulotne jest
Tylko słońce i księżyc na swoim miejscu trwa
Nie straszne im limity choć nie raz sen koszmarem jest
A słońce nie chce świecić
Nie słuchaj złych podszeptów ani wrednych słów
Na przekór tego ubierz się w błękity,trwaj
I myślisz może że przegrałeś życie?nie prawda
Napisz wiersz jak pieśń,balsam na serca
O tęsknotach, bólu,otwórz tą zakryta przestrzeń
Bo być może obcy i wredny to swiat
Ale on jest mój i Twoj,nie poddawaj się
Walcz...
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Dziwny i obcy świat
A nasz Ojciec
Nasz Ojciec Święty powiedział
Miłujcie się
Zło dobrem zwalczajcie
Czemu ludzie nie pamiętają
Słów które mogę wiele
Obraz zimowy piękny jest
Lasy i parki w biel ubrane
Urokiem zachwycają
Reklamy sklepów
O świętach przypominają
Wszystko to widzimy
W myślach plany układamy
Co kupimy,czym gości ugościmy
I nagle w centrum miasta pada na śnieg
Dziewczynka mała
Ludzie mijają bez żadnego zainteresowania
Pogrążeni w swoich spraw załatwianiu
Gwar i pośpiech jak co dnie lecz
Ta mała istota czeka na ciepło
Na odruch serca ciepłego
W końcu ktoś nagle to dostrzega
Przytula ciepłem swym ogrzewa
Za późno...za późno
Refleksja .......
Widzimy ludzi w potrzebie
Domy im budujemy
Żywność przynosimy
Nie jedna łzę uronimy
Nie rozumie tego czemu
Nie widzimy tych którzy są obok
Obok nas o pomoc wołają
Czemu złu się poddajemy
A przecież nie wiemy czy
I my kiedyś nie będziemy potrzebowali
Ciepłego słowa ,ręki podania
Grudzień zapukał
Pobielaly pola las śniegiem okryty
Mrozek za policzki szczypie
Brzoza biała bez listków zielonych
Taka posmutniała bez ruchu dziś stoi
Listopad odchodzi,już się wita z zimą
Księżyc w pełni bladym blaskiem świeci
Zagląda do okien z ciekawości pewnie
Dziś Andrzejki dzień z wróżbami
Co komu pisane kto za mąż pójdzie
A kto się zostanie
Uśmiechnięte twarze
No i święta za chwilę parę
Strojenie choinki i prezentów rozdawanie
Zakupy ,pieczenie,gotowanie
Potem jak tradycja karze
Przy wigilijnym stole bliskich twarze
I to puste miejsce...wspominanie
Ukradkiem łezki wycieranie
Kogo już zabrakło...kto nie zasiądzie z nami
Czas na porządki
W końcu muszę poukładać
Rozsypane puzzle życia
Trudne to zadanie
Tyle razy się zabierałam ale
Ułożyć ich nie zdołałam
Czego w życiu pragniemy
O czym mówić chcemy
A kiedy ciszą się okryjemy
Wciąż pytania,wiele ich
A może stanąć trzeba
Na chwil kilka ,posłuchać
O czym wiatr śpiewa
Liśćmi gra ,muzyką rozbrzmiewa
Posłuchaj lecz nie pytaj
Odpowiedzi brak
Idź dumnie przed siebie
Zaznacz swój życiowy szlak
Nie zbaczaj z drogi choć
Nie zawsze łatwe to jest lecz
Przypomnij sobie to zdanie
Nigdy nie poddawaj się
Nie,nie ,nie