Oglądając się za siebie
widzę twarze roześmiane
myśl biegnącą zapomnieniem
łzę wyrytą w kontuarze
Oglądając się za siebie
Widzę troski i obawy
Tak mi teraz jakoś dziwnie
Czas zasklepił stare rany
Dawne Nicki znane tutaj
Dziś przybrały inne formy
Ludzi których tu poznałem
Nigdy już się nie zapomni
Dzisiaj stoję w innym miejscu
Zaciskając mocno palce
A co u Was dzisiaj słychać
W jakiej Wy żyjecie bajce ?
"Tylko świat w którym dzieciom nie brakuje uśmiechu wydaje się być namacalną przyczyną naszych starań."
28.01.2024r n(k)
Znów rok starsi
Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie
I
Nocą, gdy ciemność przenikała drzewa, las stawał się areną dla mrocznych tajemnic i nieuchwytnych, fantazmatycznych zjaw. Wiatr złowrogo szeleścił w liściach, dźwiękiem przypominając szept upiorów. Gałęzie skrzypiały niczym kości ofiary łamane przez psychopatę. Wycie wilków przepełniało tę wyklętą przestrzeń niczym krzyk dusz skazanych na wieczną mękę. Każdy odgłos stawał się ostrzeżeniem, szeptał do ucha: - Nie jesteś sam, coś czeka w cieniu...
Było to złowrogie królestwo, gdzie śmierć czaiła się za każdym zakrętem, gotowa zaskoczyć, pochłonąć i strawić swoją zwierzynę. To był las, który nie darował, nie zapominał i nie pozwolił, byś uciekł z niego nietknięty. Było to miejsce, gdzie groza wiła się między korzeniami, a niebezpieczeństwo skrywało się w każdym kącie.
Tu ciemność żyła własnym życiem. Tu cienie, niczym demony, wypełzały spod korzeni i przeciskając się przez gęstwinę drzew, gotowe były chwycić za gardło każdego, kto stanął im na drodze. Tu drzewa wydawały się zdeformowane przez nieznane siły, ich gałęzie wyglądały jak wyciągnięte ręce skore do schwytania wszystkiego, co miało ludzki kształt.
Duszna atmosfera, powietrze przesycone zapachem gnijących liści i czegoś znacznie bardziej zepsutego oraz gęstniejąca mgła tworzyły zaklęte zasłony, za którymi czaiły się niewidzialne strachy i koszmary, pragnące skosztować krwi niewinnych. Woda stojąca w kałużach wydawała się wrząca, jakby kryła w sobie potężną moc zła.
II
W mrocznej głuszy lasu, na wilgotnej ziemi, leżało martwe ciało kobiety. Po jej oczach – zwierciadłach duszy – zostały tylko puste jamy, w których odbijała się nicość. Ktoś brutalnie pozbawił ją wzroku, wydłubał gałki oczne. Na białej skórze damskiej dłoni wyróżniał się tatuaż, misternie wyryty napis: „Hic habitat felicitas”*. Ubranie, obtarte i postrzępione, oraz liczne ślady bójki malowały opowieść o desperackiej walce o życie…
*Tu mieszka szczęście; często spotykana inskrypcja na portykach rzymskich burdeli.
Moje marzenia
Rozbiegane moje marzenia
Pod obłoki wylatują
I choć w koło wszystko
Jest w zimowej szacie
Mrozem szczypie śnieżek pada
A w mym sercu jak ballada
Lato swoje opowieści
Jak obrazy swe rozkłada
Nic to że wieczory długie
Ciemność za oknem się skrada
A ja właśnie się nie nudzę
Biorę Ciebie w posiadanie
Nic to wcale że czas pędzi
Ważne że mi się dostaje
To że stoję na krawędzi
Jestem z Tobą i zostanę
Wszak wiesz o tym
Jesteś światłem jesteś cieniem
Jesteś moim grzechem na sumieniu
WOŚP 2024
Zawsze byłem zwolennikiem WOŚPu, ale w tym roku mam dylemat.
Płuca po pandemii, w większości u starszych osób.
Jeśli starszych, to w większości u oglądaczy TVP, a teraz Republiki.
Nie wiem, czy po tylu latach szczucia i nienawiści chciałbym w tym roku dołożyć choć grosik.
Zmiany, jakie zostały trwale wypalone w ich mózgach są nieodwracalne.
Wybacz Yurek, podobno karma wraca.
Zobaczymy się w przyszłym roku.
Ernest Malinowski
W 1999 postawiono pomnik E. Malinowskiego na przełęczy Ticlio. W granicie przywiezionym ze Strzegomia wyryto godła Peru i Polski oraz napis w dwóch językach (po hiszpańsku i polsku) powyżej płaskorzeźba z brązu z wizerunkiem Ernesta Malinowskiego
„Inżynier Polski, Patriota Peruwiański, Bohater obrony Callao 1866, projektant i budowniczy centralnej kolei transandyjskiej”.
Centralna Kolej Transandyjska łączy port Callao ( stolica Lima) , czyli największy i najważniejszy port w Peru z miejscowością Huancayo w środkowej części kraju. Ernest Malinowski opracował założenia techniczno-ekonomiczne inwestycji i był głównym projektantem, konstruktorem tej kolei . Budowa była w latach 1869-1908 . Cała długość to 346km. Różnica wysokości to od 0 do 4818 m . a po drodze Andy. Na trasie z Limy do La Oroya wykuto 63 tunele o łącznej długości ponad 6 km oraz powstało 61 mostów i wiaduktów o łącznej długości około 2 km; ponadto wykonano 13 nawrotów (zmian czoła pociągu), w tym 6 podwójnych, tzw. „zygzaków”.
Lista jego dokonań oraz historia jego życia mogłaby być niezłym scenariuszem filmu fabularnego. W tle nauka w Polsce i Francji , powstanie Listopadowe , budowy we Fracji , Algierii,Peru , Ekwadorze , wojna w Peru z Hiszpanią . Warto zapoznać sie z dokonaniami tego Polaka.
Podobno kursują czasami pociągi turystyczne na tej trasie trzeba trafić. Nie da się wcześniej zarezerwować, bo same errory wychodzą, tak że dla turystów w pozostaje Machu Picchu.
Cisza
Cisza potrafi się znęcać. Wiercić dziurę w brzuchu, duszy, umyśle.
Dogryzać, ujadać, skamleć, pastwić się, wrzeszczeć.
Nie używając słów potrafi powiedzieć tak wiele.
Zbyt wiele...Cisza ma też drugie oblicze.
Czasami tak bardzo za nią tęsknimy, że staje się naszym wybawieniem.
Oczyszczeniem. Siłą i wiedzą. Zrozumieniem
.Bo tylko w ciszy usłyszysz bicie swego serca.
Szepty życia. Kroki mijającego czasu.
Zrozpaczoną tęsknotę.
Dla tych wszstkich wokół mnie :D
Bez was nie byłabym tu gdzie jestem i tym kim jestem!
Tak smutno
Zagubiona w ciszy
Siedzę sama w nocny czas
Księżyc swą tarczę rzuca
Cieniem na las
Pochylone drzewa śpią
Mokry na mojej twarzy ślad
Myśli wirują zostawiają cień
Pytam Cię Boże czemu
Czemu zabierasz mi siostrę
Tylko z najbliższych ją jedną mam
Mało tego jest?
Jeszcze i szwagier chory jest
Telefon w nocy i jego głos
I słowa które cały czas mi
W uszach brzmią
To chyba ostatnia rozmowa
Nasza jest,brakuje sił
Zabieram wspomnienia i
Ten dobry wesoły świat
Nie płacz tak widać miało być
Jakże inny ,smutny głos
Leżymy spokojni ja głowę wtulam
W swej żony tors
A ona głaszcze mnie po włosach
Jak błogo mi,cichnie głos
Żałuję że nie jestem z nimi w ten
Zły czas
Jak mam z tym żyć
Już nie podźwigne się
To wiem
Zabrałeś mi Panie rodziców i brata
I małą córeczkę też
Do dziś nie zagojona rana
A teraz Oni dlaczego
Nie rozumie tego
Grzeszę wiem ale
Zabierz i mnie
Niech skończy się ból i łzy
Na tym świecie już nic
Nie trzyma mnie
A wczoraj wiadomość dostałam
Wiadomość której się bałam
Zmarł,On już nie cierpi
Spokój dla Ciebie wieczny
A dla tych co zostali
Ból i łzy,tak trudno
Pogodzić się z tym
wierszyk dla babci
Patrz babciu na mnie z obłoka,
siadaj blisko,zaraz ci opowiem wszystko.
Prawie całą noc nie spałam,bo prezenty wymyślałam.
z lodu broszkę i korale śniegowe ,
cztery szale,dziesięć czapek w śnieżną kratkę